Wywiad z Tomkiem Kopczyńskim

Ukończyli bieg na 10 km w czasie 2 godzin i 24 minut. Ale ukończyli i się nie poddali. Do ostatnich metrów walczyli. Przedstawiamy Wam wywiad z Tomkiem Kopczyńskim, który wspólnie z niepełnosprawnym Sebastianem, wystartował w ostatniej edycji Biegu dla Maćka.
Karol Korczyński: Na wstępie powiedz coś o sobie i o swoim doświadczeniu w biegach.
Tomek Kopczyński: Mam na imię Tomek. Biegam od około roku. Aktualnie przygotowuję się do swojego pierwszego maratonu, w którym wystartuję już za około 3 miesiące we Wrocławiu. Dotychczas biegałem na dystansach 10 i 21km.
KK: 1 czerwca debiutowałeś z wózkiem?
TK: Nie. Przed startem na 10 km w Jelczu-Laskowicach w Memoriale Barbary Szlachetki, zostałem zapytany przez znajomego, który porusza się na wózku, czy mógłby ze mną uczestniczyć. Byłem wtedy przed maturą i z moich planów na poprawienie wyników na dystansie 10 km nic by nie wyszło. Dlatego pomyślałem – dlaczego by nie spróbować pobiec z niepełnosprawnym kolegą?
KK: Jak wyglądały wasze przygotowania?
TK: Do biegu wystartowaliśmy bez wcześniejszych przygotowań. Daliśmy radę, bieg ukończyliśmy i postanowiliśmy, że na tym biegu nie skończymy.
KK: Kolejnym waszym startem był „Bieg dla Maćka”.
TK: Dokładnie. Dnia 1 Czerwca udaliśmy się na „Bieg dla Maćka”, który jest biegiem charytatywnym. Celem fundacji „Maciek Biega” jest pomoc rodzicom w uprawianiu sportu wraz z niepełnosprawnymi dziećmi. Przed startem zostaliśmy zaproszenie do ustawienia się na czele. Chwilę po tym wyruszyliśmy. Niestety na pierwszym kilometrze zaczęły się problemy z wózkiem, który nie był przystosowany do tak crossowej trasy.
KK: Jakie problemy mieliście na trasie?
TK: Przednie kółko cały czas blokowało się, ponieważ uległo uszkodzeniu. Na domiar złego było skrzywione, przez co wózek cały czas skręcał w prawo.
KK: Ale daliście radę. Wszyscy kibice byli pod wrażeniem.
TK: Chcieliśmy podziękować biegaczom, którzy pomogli nam w czasie gdy mieliśmy trudności z blokującym się wózkiem. Również chcielibyśmy podziękować paniom przy stoisku z wodą za miłe powitanie i motywację do dalszego biegu. Nie zapomnimy też chłopaka – wolontariusza , który zabezpieczał trasę, jadąc tuż za nami, pomagając nam dobrym słowem, a także w transporcie wody. Metę przekroczyliśmy ostatni po ponad 2 godzinach, ale czuliśmy się jak zwycięzcy. Dziękuje organizatorom za możliwość ukończenia biegu, świetną atmosferę, wyróżnienie i doskonalą zabawę. Dziękujemy za wszelką pomoc, dobre słowo, Wasze uśmiechy. Do zobaczenia w przyszłym roku na kolejnym „Biegu dla Macka”!
Ostatnie komentarze