Epidemia biegania

Świat oszalał. Wśród rasy ludzkiej, w zastraszającym tempie szerzy się nowy wirus… Wirus przenoszony we wszystkie możliwe sposoby, a kiedy kogoś dopadnie już po nim! Człowiek zapomina o życiu sprzed… Na szczęście ten rodzaj wirusa nie uśmierca, ba, nawet nie daje żadnych negatywnych objawów, wręcz przeciwnie! Zmienia życie na lepsze, sprawia, że „zainfekowany” nie tylko czuje się lepiej fizycznie, ale także psychicznie. Co to za jednostka chorobowa, która leczy zamiast niszczyć??? BIEGANIE!
Jeszcze kilkanaście lat temu widok biegacza na trasie, był czymś wyjątkowym, sporadycznym, czymś co zadziwiało przechodniów, kierowców, spacerowiczów w parku. Dziś wyjeżdżając autem z garażu, wychodząc na spacer z psem czy idąc na zakupy, trudno jest nie spotkać przynajmniej 2-3 osób w sportowych butach i dresie, z czapeczką na głowie, słuchawkach w uszach, żwawo przebierających nogami.
Eksplozja biegania nastąpiła szybko i nie da się już jej zatrzymać. Bieganie stało się stylem życia dla wielu ludzi, sławnych, bogatych i dla „zwykłych zjadaczy chleba”. Dla wielu stało się sposobem na poznawanie nowych osób, dla wielu formą ucieczki od codzienności, dla wielu sposobem na zarabianie pieniędzy. Każdy kto uległ tej „chorobie” robi to, bo już nie umie inaczej, nie potrafi i nie chce przestać. Biegają politycy, aktorzy, ludzie sceny, zarażając innych, promując ten sport w mediach.
Kto z nas nie pamięta starej maksymy naszych babć: „nie biegaj synku, bo się spocisz”? Jeszcze dwadzieścia lat temu odwodziło się młode pokolenie od biegania. Dziś rodzice biegający zaszczepiają w swoich pociechach zamiłowanie do tej aktywności ruchowej. Na trasach często spotyka się wózki z kilkumiesięcznymi maluchami, a na wielu biegach masowych, organizuje się także mini zawody dla najmłodszych.
Dlaczego akurat bieganie? Przecież jest tyle innych sportów? Jest w czym wybierać a sklepy sportowe uginają się pod ciężarem, tych wszystkich „narzędzi”, które mają pomóc osiągnąć wymarzoną sylwetkę…
Pewnie dlatego, że bieganie jest sportem stosunkowo tanim, nieco mniej kontuzyjnym od innych i nie wymagającym szczególnego planowania. Nie potrzebny karnet na siłownię, domowy atlas czy masa innych przedmiotów, które zajmują miejsce w mieszkaniu a w rezultacie i tak lądują w piwnicy…
Od czasu kiedy bieganie zawładnęło światem, masowe biegi uliczne stały się codziennością. Pierwszy maraton odbył się przeszło ponad 100 lat temu. Dzisiaj amatorzy tego sportu nie muszą „zarzynać” się na tak długich dystansach. We wszystkich większych, ale i mniejszych miastach w Polsce praktycznie co weekend odbywają się zawody biegowe na 5,7,10 czy 16 km. Każdy znajdzie coś dla siebie, wybór jest ogromny nie tylko w kwestii dystansu, ale także jakości i atrakcyjności trasy, jak również idei biegu.
„Bieganie uzależnia” – tak mówią wszyscy, którzy na dobre połknęli bakcyla. W czym tkwi fenomen biegania? Czy warto doszukiwać się racjonalnych powodów, dla których można uznać bieganie za sport porywający tłumy? Pewnie można, ale po co? Nie lepiej przekonać się na własnej skórze???
Ostatnie komentarze